Karl Markus Gauß po raz kolejny rusza w drogę po Europie, wybierając rzadziej uczęszczane ścieżki i mniej tłoczne bulwary. W Mołdawii, najbiedniejszym kraju w Europie, w którym wszystkie banknoty są tej samej wielkości, koloru i ukazują twarz tego samego człowieka, zaraźliwa okazuje się nie tylko serdeczność, ale również "mołdawska tęsknota". W Bułgarii Gauß znajduje kraj całkiem inny od tego, który znamy z folderów biur podróży i starych widokówek. Na ulicach i placach Zagrzebia zaintrygowany obserwuje grę pamięci i zapomnienia, która z roku na rok coraz silniej naznacza narodową kulturę Chorwacji. I wreszcie Wojwodina, niegdyś Europa w pigułce, wieloetniczna i wielokulturowa. To najbardziej osobista z czterech podróży, wyprawa w głąb historii, również tej bardzo prywatnej, śladami urodzonych tu rodziców pisarza.
Gauß to wybitny znawca Europy Środkowej, błyskotliwy erudyta, ciekawski wędrowiec. Nikt nie potrafi z taką czułością, zrozumieniem i wnikliwością pisać o naszej targanej sprzecznościami, ciekawej, ale skomplikowanej przecież części świata.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
W XII wieku kapłani Światowida uciekli przed chrześcijańskimi krzyżami na wschód. Schronili się nad Świtezią i tak pogańskie pomieszało się z chrześcijańskim - i miesza się do dziś. Miesza się też to, co było, z tym, co jest. Świętą wodę dowożą w cysternach, szeptuchy, chociaż używają telefonów komórkowych, od setek lat leczą tymi samymi metodami i nawet ludzie z miasta darzą je szacunkiem, a prosty człowiek na równi z mińskim intelektualistą zdają się żyć na pograniczu świata baśni, niewidocznych sił i namacalnej rzeczywistości. Woda i ziemia przykryły wprawdzie przeszłość, ale wciąż pamięta się i mówi o zalanych miastach, wioskach i podziemnych korytarzach. Obok tego, gdzieś po drodze działa się historia. Mongołowie, Rosjanie, bieżeńcy, Sowieci. Wszystko przeszło, ale i ciągle jakoś jest. Mateusz Marczewski wędruje po kraju żyjącym na granicy jawy i snu i niczym kronikarz zapisuje świat, który znika.
UWAGI:
Bibliografia na stronach 227-[230].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępne są 2 egzemplarze. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Japonki, które nie spełniają społecznych oczekiwań, nazywa się różnie: "przegranymi psami", "kobietami kamieniami", "świątecznym ciastem". Do niedawna ideałem było wychowanie "córek w pudełkach" - ukrytych przed zewnętrznym światem, przechodzących z domu rodziców do domu męża. Umierające z przemęczenia kobiety z przędzalni były "kwiatami narodu". Żeńską drużynę siatkówki media nazywały "kwiatem igrzysk". Kobiety w biurach nazywano "kwiatami biurowymi",jak ikebanę, kwiatowe aranżacje w lobby dużych korporacji. Długo traktowano je jak dekorację, którą zmienia się wraz z nową porą roku. Karolina Bednarz przygląda się Japonii krytycznie, ale z empatią, celnie wskazując bolączki i wyzwania, z którymi na co dzień mierzą się mieszkanki Kraju Kwitnącej Wiśni.
Kiedy czytałam Kwiaty w pudełku, trudno mi było zapomnieć o wartościach mi bliskich: prawie do decydowania o sobie, szacunku do innych czy akceptacji. Pod tym względem nie tyle oceniam, ile sprawdzam stopień emancypacji. W Japonii jest on dość niski na poziomie społecznych zasad, a zaskakująco wysoki, jeśli chodzi o indywidualne potrzeby. Jest w tym nadzieja, że owe potrzeby rozsadzą mity i stereotypy, dając możliwość swobody i szczęścia dla mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni. I wyjścia z tytułowego pudełka. [SYLWIA CHUTNIK]
UWAGI:
Bibliografia na stronach 305-[325].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Najwyższy czas, byśmy poddali religię jako zjawisko globalne tak intensywnym badaniom interdyscyplinarnym, na jakie nas stać, namawiając do tego najtęższe umysły na naszej planecie. Dlaczego? Dlatego, że religia jest dla nas zbyt ważna, byśmy mogli pozostać ignorantami w tej sprawie. Jeśli jest ona zasadniczo dobroczynna, jak utrzymuje wielu jej zwolenników, to wyjdzie to na jaw. podejrzenia zostaną uchylone, po czym będziemy mogli skoncentrować się na marginalnych patologiach, których religia, jak każde zjawisko naturalne, pada ofiarą. Jeśli nie jest, to im szybciej zdefiniujemy problemy, których przysparza, tym lepiej. Czy takie wyczerpujące, inwazyjne badanie nie zaszkodzi samemu badanemu zjawisku? Czy nie może sprawić, że pryśnie czas? Jest to dobre pytanie, ale nie potrafię na nie odpowiedzieć. Nikt nie potrafi.
Każde ludzkie cierpienie, każdy ból, każda słabość kryje w sobie obietnicę wyzwolenia, obietnicę radości: "teraz raduję się w cierpieniach za was" - pisze św. Paweł (Kol 1, 24). Odnosi się to do każdego cierpienia wywołanego przez zło. Odnosi się także do ogromnego zła społecznego i politycznego, jakie wstrząsa współczesnym światem i rozdziera go - całe to cierpienie jest w świecie również po to, żeby wyzwolić w nas miłość, ów hojny i bezinteresowny dar z własnego "ja" na rzecz tych, których dotyka cierpienie. W miłości, która ma swoje źródło w Sercu Jezusa Chrystusa, jest nadzieja na przyszłość świata: "a w jego ranach jest nasze uzdrowienie" (Iz 53, 5). [Jan Paweł II]
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Patologia normalności : przyczynek do nauki o człowieku Tyt. oryg.: "Pathologie der Normalität ". Tyt. przekł.: "Pathology of normalcy : contribution to a science of man".
AUTOR:
Fromm, Erich
POZ/ODP:
Erich Fromm ; red. tekstu i przedm. Rainer Funk ; przekł. Stefan Baranowski, Robert Palusiński.