Japonki, które nie spełniają społecznych oczekiwań, nazywa się różnie: "przegranymi psami", "kobietami kamieniami", "świątecznym ciastem". Do niedawna ideałem było wychowanie "córek w pudełkach" - ukrytych przed zewnętrznym światem, przechodzących z domu rodziców do domu męża. Umierające z przemęczenia kobiety z przędzalni były "kwiatami narodu". Żeńską drużynę siatkówki media nazywały "kwiatem igrzysk". Kobiety w biurach nazywano "kwiatami biurowymi",jak ikebanę, kwiatowe aranżacje w lobby dużych korporacji. Długo traktowano je jak dekorację, którą zmienia się wraz z nową porą roku. Karolina Bednarz przygląda się Japonii krytycznie, ale z empatią, celnie wskazując bolączki i wyzwania, z którymi na co dzień mierzą się mieszkanki Kraju Kwitnącej Wiśni.
Kiedy czytałam Kwiaty w pudełku, trudno mi było zapomnieć o wartościach mi bliskich: prawie do decydowania o sobie, szacunku do innych czy akceptacji. Pod tym względem nie tyle oceniam, ile sprawdzam stopień emancypacji. W Japonii jest on dość niski na poziomie społecznych zasad, a zaskakująco wysoki, jeśli chodzi o indywidualne potrzeby. Jest w tym nadzieja, że owe potrzeby rozsadzą mity i stereotypy, dając możliwość swobody i szczęścia dla mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni. I wyjścia z tytułowego pudełka. [SYLWIA CHUTNIK]
UWAGI:
Bibliografia na stronach 305-[325].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni